Przy obecnie funkcjonujących przepisach producent energii w mikro- czy piko instalacji, gdyby chciał ją nie tylko wykorzystywać dla potrzeb własnych, ale również sprzedawać do sieci, musi mieć zarejestrowaną działalność gospodarczą i uzyskać odpowiednią koncesję, a w procedurze koncesyjnej obowiązują go obostrzenia takie, jak dla wielkich elektrowni.
Procedowany obecnie projekt Prawa energetycznego w zakresie produkcji energii ze źródeł odnawialnych, kwestię rozwoju produkcji energii przez gospodarstwa domowe (energetyka prosumencka) traktuje jako priorytetową. Prosument ma mieć możliwość sprzedaży nadwyżek wyprodukowanej przez siebie energii na rynek w maksymalnie uproszczony sposób.
W praktyce prywatnego sprzedawcę energii mogą czekać trudności. Jak wskazuje Marek Woszczyk, problemem są możliwości przyłączeniowe sieci: – Rozwój sieci nie następuje tak szybko, jak może następować rozwój mikroinstalaicji, zwłaszcza fotoinstalacji – wyjaśniał prezes URE.
Potrzebne byłyby nowe regulacje w tej kwestii i rozwój sieci inteligentnych, ale – jak wskazuje Woszczyk – to może zająć dużo czasu: – Regulator zdąży z modelem wspierającym, natomiast nie wiem, czy legislacja zdąży – przyznał. Byłyby więc możliwości techniczne, ale nie mogłyby one funkcjonować bez podstawy prawnej.
Dlatego według prezesa URE „model systemu wsparcia powinien zachęcać prosumenta przede wszystkim do zaspokajania własnych potrzeb energetycznych”, co przyniosłoby również korzyść w postaci minimalizacji negatywnych działań prosumentów, którzy, zgodnie z planowanymi przelicznikami, mogliby sprzedawać energię po cenie znacznie wyższej, niż ja kupują od wielkich dostawców energii.